Reklama

Gaz

Eni nie wyklucza udziału w projekcie Turkish Stream

Fot. Energetyka24

Eni nie wyklucza udziału w projekcie Turkish Stream – oznajmił wiceprezes włoskiego koncernu Massimo Mantovani. Powrót włoskiej spółki do współpracy z Gazpromem podyktowany mam być chęcią zmniejszenia ceny za rosyjski gaz przesyłany do Włoch.

Dyrektor ds. sprzedaży i transportu gazu, wiceprezes koncernu Eni, Massimo Mantovani, poinformował, że Eni i Gazprom prowadzą obecnie rozmowy na temat dostaw gazu z budowanego przez Rosjan gazociągu Turkish Stream (Turecki Potok). Obecnie włoska spółka odbiera błękitne paliwo z gazociągu TAG (magistrala wybudowana w latach 70. dla przesyłania rosyjskiego gazu z północy - przez Słowację i Austrię do Włoch), ale jak zauważył przedstawiciel Eni, rozważana jest możliwość przesyłu gazu południowym korytarzem.

Wiceprezes Mantovani przyznał, że za toczącymi się z rosyjskim gigantem gazowym negocjacjami stają intencje zmniejszenia ceny za dostarczane z Rosji do Włoch błękitne paliwo. „Wiemy, że Gazprom rozważa kilka wariantów (przesyłu gazu – przyp. red.) dla południowych obszarów: Poseidon, TAP, South Stream” – wyliczał Włoch dodając, że zarząd Eni podejmie najlepszą z ekonomicznego punktu widzenia spółki decyzję.

Zobacz także: Turkish Stream: Rosja dysponuje "wszystkimi potrzebnymi zezwoleniami"

Pytany o możliwość dołączenia włoskiego koncernu do grona akcjonariuszy projektu Turkish Stream Mantovani nie wykluczył takiego scenariusza odpowiadając, że trwają rozmowy z Gazpromem na temat ram współpracy. „Dopóki negocjacje się nie zakończyły, nie mogę powiedzieć – tak lub nie” - powiedział Mantovani.

Oświadczenie wiceprezesa jest zwrotem w dotychczasowej polityce włoskiego koncernu odnośnie udziału Eni w projekcie Tureckiego Potoku. Zaledwie kilka miesięcy temu prezes zarządu Eni informował, że spółka nie jest zainteresowana udziałem w budowie gazociągu. Zgodnie z jego słowami od czasu, kiedy miał być budowany gazociąg South Stream koncern dokonał zmian w swojej strategii. Najwyraźniej cele włoskiej spółki ponownie uległy rewizji.

Zobacz także: Eni: nie jesteśmy zainteresowani Turkish Stream

Przypomnijmy: Rosja i Turcja rozpoczęły rozmowy nt. realizacji projektu Turkish Stream pod koniec 2014 roku, gdy Moskwa zrezygnowała z budowy gazociągu South Stream (biegnącego przez Bułgarię) po sprzeciwie Komisji Europejskiej. W realizacji wspólnego przedsięwzięcia na pewien czas przeszkodził kryzys polityczny na linii Moskwa-Ankara. Wraz jednak z normalizacją stosunków w lecie ubiegłego roku strony wznowiły kontakty w sprawie inwestycji.

W październiku 2016 roku w Stambule Rosja i Turcja podpisały porozumienie międzyrządowe dotyczące budowy gazociągu Turecki Potok. W dokumencie jest mowa o budowie dwóch nitek. Długość odcinka lądowego w Turcji ma wynosić około 180 km. Prezes Gazpromu, Aleksiej Miller mówił we wrześniu 2016 roku, że strona turecka zaoferowała możliwość dostarczania gazu przez Turecki Potok do granicy turecko-greckiej. W maju br. Rosja przystąpiła do budowy morskiego odcinka gazociągu.

Zobacz także: Rosja rozpoczęła budowę Turkish Stream

Zobacz także: Turkish Stream: Gazprom utworzył spółkę celową dla realizacji projektu

 

Reklama

Komentarze

    Reklama