Reklama

Elektroenergetyka

Turecka sieć energetyczna zaatakowana przez... Amerykanów?

Osoby powiązane z tureckim ministerstwem energii stwierdziły, że grudniowe przerwy w dostawie prądu na terenie kraju były efektem działań hakerów. Zaatakowali oni elektrownie i zakłócili przepływ prądu elektrycznego.

W kwestii wyjaśnienia, co było przyczyną przerw w dostępie energii w dniach 29 do 31 grudnia zeszłego roku, zostało wszczęte śledztwo – poinformował  turecki minister energii Berat Albayrak. Chodzi dokładnie o rejon północno-wschodniej prowincji Kocaeli, którego mieszkańcy mieli poważny problem z dostawami prądu. Według ministra było to spowodowane w dużej mierze warunkami pogodowymi w tym regionie. Nie wyklucza on jednak działania hakerów, dlatego poprosił organy śledcze o dokładne zbadanie sprawy.

Nie wiadomo czy szukanie winnych za nieprzygotowanie linii elektrycznej do zmieniających się warunków atmosferycznych przyniesie jakiekolwiek efekty. Na razie za przerwy w dostawie prądu winą obarczono... Amerykanów. Jak twierdzą przedstawiciele władz, USA miało za pomocą ataków hakerskich doprowadzić do pojawienia się problemów z energią.

Czytaj też: Rosjanie żądają odblokowania iPhona zamachowca z Ankary

Warto zaznaczyć, że Turecka Izba Elektro-Inżynierów (EMO) jeszcze 23 grudnia w swoim oficjalnym komunikacie podała, że przerwy w dostawie prądu mogą być spowodowane poprzez błędy w polityce zarządzania sieciami energetycznymi. Jednocześnie ostrzegała, że jeżeli żadne działania nie zostaną podjęte, to w kraju mogą pojawić się kolejne przerwy w dostawie energii.

Reklama

Komentarze

    Reklama