Reklama

Ropa

Trwa rosyjsko-białoruski konflikt energetyczny

Podczas poniedziałkowych negocjacji w Mińsku rosyjskiej delegacji nie udało się przekonać Białorusinów do rezygnacji z podniesienia taryf za tranzyt ropy do Europy.

Agencja TASS donosi, powołując się na przedstawiciela Transnieftu Igora Demina, że od 2017 roku koszt transportu rosyjskiej ropy rurociągiem „Przyjaźń” do Połocka, wzrośnie o 11,76%. W przypadku drugiej nitki rurociągu nie osiągnięto kompromisu - Białorusini zaproponowali wzrost o 20,5%, natomiast Rosjanie zgadzają się jedynie na 5,8%. 

Od początku 2016 roku trwa spór energetyczny między Białorusią i Rosją, w którego tle znajdują się kontrakty gazowe oraz naftowe. 

Strona białoruska płaci za gaz cenę opartą na jej własnych obliczeniach, niższą niż ta, która przewidziana jest w kontrakcie (73 dolary zamiast 133 za 1000 m sześc.). Mińsk powołuje się przy tym na zniżki, których Rosjanie udzielają innym krajom unii celnej. Moskwa nie uznaje tych argumentów i domaga się uiszczania cen kontraktowych, a w odpowiedzi na niedopłatę zmniejszyła dostawy ropy do białoruskich rafinerii o ponad jedną trzecią.

Jak oświadczył prezydent Aleksander Łukaszenko, nakładanie na stronę białoruską przez Rosję niebotycznych roszczeń „byłoby śmieszne”. Łukaszenko uważa, że Mińsk ma „żelazobetonową pozycję” w negocjacjach z Moskwą, w dodatku popartą przez rosyjskie zainteresowanie rynkiem swoich zachodnich sąsiadów. Zdaniem białoruskiego przywódcy strony mogą „znaleźć płaszczyznę” porozumienia.

Poprzedni konflikt gazowy, który miał miejsce w 2010 roku. Doprowadził do ograniczenia dostaw tego surowca na Białoruś.

Zobacz także: Putin: Na Krym wkrótce popłynie rosyjski gaz

Zobacz także: Europa coraz bardziej uzależniona od rosyjskiego gazu

Reklama

Komentarze

    Reklama