Reklama

Atom

NCBJ: energia atomowa jest i będzie tańsza od OZE

Ostatnia wypowiedź Krzysztofa Kurka, dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych, którą opublikował portal Energetyka24, wzbudziła wiele komentarzy. Z tego powodu, prof. Andrzej Strupczewski z NCBJ zdecydował się zabrać głos, by rozwiać choć część narastających pytań i wątpliwości.

Wiele komentarzy dotyczyło możliwości pracy elektrowni jądrowych na zmiennej mocy. Niektórzy internauci kwestionowali taką możliwość. Zdaniem prof. Strupczewskiego, elektrownie jądrowe II generacji od wielu lat mogą pracować na zmiennej mocy. ,,Za przykład służyć mogą niemieckie  reaktory typu KONVOI, które zmieniają w ciągu doby swą moc od 600 do 1400 MWe, a więc w granicach od 40% do 100%"- powiedział naukowiec. ,,Podobne możliwości mają reaktory we  Francji, które dostarczają ponad  70% energii elektrycznej, a więc oczywiście muszą pracować w trybie nadążania za obciążeniem. Reaktory III generacji, budowane obecnie we Francji, w Finlandii, w USA, w Chinach, w Korei, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Rosji, a zakontraktowane już dla Wielkiej Brytanii, Węgier i innych krajów, mają jeszcze większe możliwości manewrowe"- stwierdził Strupczewski.

 

Pytania dotyczyły też konkretnych reaktorów, mianowicie Europejskich Reaktorów Ciśnieniowych (EPR). Zdaniem badacza, mogą one zmieniać swą moc cyklicznie w granicach od 25% do 100%.

 

Jak stwierdza Strupczewski, elektrownia może pracować w trybie nadążania za dziennymi zmianami obciążenia przez przynajmniej 90% czasu w cyklu paliwowym. ,,Dzienne zmiany obciążenia są zdefiniowane jako cykl pracy przez 24 godziny na mocy 100 %, po czym moc zmienia się liniowo przez 2 godziny do 50% mocy, następnie elektrownia pracuje na 50% mocy i ostatecznie przez 2 godziny wraca na moc 100%. Czas utrzymywania mocy 50% można zmieniać w zakresie od 2 do 10 godzin. W czasie pracy w trybie nadążania za obciążeniem EJ może rutynowo zmieniać moc o 10% w tempie 2% na minutę w zakresie od 50% do 100 % mocy nominalnej by odpowiadać na zmiany częstotliwości w sieci. Nie wymaga to zmian stężenia kwasu borowego w obiegu pierwotnym. Jak widać, EJ  III generacji mogą pracować w trybie nadążania za obciążeniem i wyrównywać wahania siły wiatru i natężenia promieniowania słonecznego"- dodaje.

 

Strupczewski zabrał głos również w kwestiach ekonomii. ,,Oczywiste jest, że opłacalność elektrowni jądrowej jest najwyższa, gdy pracuje ona na pełnej mocy, bo paliwo dla reaktora jest bardzo tanie- powiedział. Im więcej godzin w roku elektrownia pracuje, tym krótszy jest czas potrzebny na zwrot jej wysokich nakładów inwestycyjnych. Obniżanie mocy elektrowni jądrowej w chwili, gdy akurat wieje wiatr lub świeci słońce, jest niepożądane. Ale obecność nieregularnie pracujących instalacji wiatrowych i słonecznych w systemie energetycznym wpływa niekorzystnie na pracę wszystkich elektrowni systemowych, nie tylko jądrowych ale i węglowych czy gazowych. Gdy moc elektrowni jest zmniejszana, aby system elektroenergetyczny mógł przyjąć moc z OZE, dochody elektrowni maleją i w skali roku może okazać się, że nie wystarczą na pokrycie wydatków bieżących i na amortyzację nakładów inwestycyjnych"- stwierdza  naukowiec.

 

Strupczewski dodaje, że wobec rosnącego udziału mocy OZE w systemie, wymuszone obniżanie mocy elektrowni systemowych jest coraz częstsze, co wpływa niekorzystnie na ekonomikę bloków systemowych. ,,Dlatego współczesne obiektywne analizy przeprowadzane przez organizacje międzynarodowe takie jak OECD, Światowa Rada Energetyczna czy Stowarzyszenie Producentów Energii  Elektrycznej wskazują, że obecność znacznych mocy wiatraków i paneli słonecznych w systemie energetycznym powoduje wielkie trudności w gospodarce sieciowej i wymaga wysokich wydatków na rezerwowe źródła energii. Wydatki te są porównywalne do kosztów samej produkcji energii i przekreślają twierdzenia o taniej energii ze źródeł odnawialnych"- konkluduje.

 

Naukowiec podkreśla zarazem, że obecnie prąd z elektrowni jądrowych jest dużo tańszy niż z wiatru i słońca. ,,Można się o tym przekonać bardzo łatwo, mianowicie sięgając do danych o cenach energii elektrycznej w różnych krajach publikowanych przez Eurostat. Mieszkańcy Francji, gdzie większość energii elektrycznej dostarczają elektrownie jądrowe, płacą 16 eurocentów za kWh, a mieszkańcy Niemiec i Danii rozwijających OZE płacą 30 eurocentów za kWh. To jest rzeczywistość, nie propaganda. Subsydia dla OZE w Niemczech wynoszą ponad 24 miliardy euro rocznie. Czteroosobowa rodzina niemiecka ponosi rocznie dodatkowe koszty związane z OZE wynoszące 1500 euro. Czy Polacy są gotowi płacić rocznie 6000 PLN od każdej rodziny dla deweloperów wiatraków- pyta Strupczewski. W przyszłości wcale nie będzie lepiej. W Polsce prognozowane przez ARE ceny energii elektrycznej z elektrowni jądrowych też będą niższe niż ceny energii elektrycznej z innych niskoemisyjnych źródeł"- podsumowuje.

 

Zobacz także: Atom ze środków własnych, odwrót od OZE. Tchórzewski o polskiej energetyce

 

Reklama

Komentarze

    Reklama