Reklama

OZE

Energetyka rozproszona kluczem do bezpieczeństwa energetycznego?

Inwestycje w energetykę rozproszoną są konieczne, aby zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Polski – przekonuje ekspert Venture Investors. Niewielkie elektrownie, rozwój OZE i energetyki prosumenckiej zmniejszą ryzyko blackoutu. Przyszłością może się okazać trigeneracja, czyli instalacja wytwarzająca równocześnie prąd, ciepło oraz chłód. Większe bezpieczeństwo mogłaby też zapewnić elektrownia atomowa. W Polsce brakuje jednak regulacji prawnych, które umożliwiałaby funkcjonowanie energetyki atomowej i realizowanie inwestycji.

"Energetyka rozproszona zapewnia bezpieczeństwo energetyczne w większym stopniu niż energetyka scentralizowana. Awaria jednego dużego bloku jest bardziej prawdopodobna niż awaria setki małych. Energetyka rozproszona, nie tylko odnawialna, lecz zawodowa, kogeneracja rozproszona – to w tym widzę przyszłość polskiej energetyki" – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jacek Babczyński, partner w Venture Investors.

Rola energetyki konwencjonalnej jest coraz mniejsza, rosnąć będzie rola odnawialnych źródeł energii i prosumentów, którzy wytwarzają energię na własny użytek. Szeroki miks energetyczny zwiększy też bezpieczeństwo Polski i pomoże uniknąć blackoutu czy sytuacji z sierpnia ubiegłego roku. Wówczas, po raz pierwszy od lat 80. ogłoszono dwudziesty stopień zasilania.

"Nie wydaje mi się, aby obecnie Polsce groził blackout. Ubiegłoroczne zdarzenie wynikało z awarii bloku w Bełchatowie, nałożyła się susza i mało wiatru. W dalszej perspektywie jednak rozwój energetyki rozproszonej zmniejszy ryzyko wystąpienia blackoutu" – przekonuje Babczyński.

Rozwiązaniem, które zapobiega załamaniu się dostaw energii elektrycznej w upalne dni, może być trigeneracja, czyli proces podczas którego jednocześnie wytwarzana jest energia elektryczna, ciepło i chłód. Takie rozwiązania stosowane są już m.in. w Stanach Zjednoczonych, Japonii czy na południu Europy. W Polsce, zdaniem eksperta z Venture Investors trigeneracja również jest realna, jednak tylko w konkretnych projektach.

"To jest możliwe, jeśli mamy nadmiar ciepła i odbiorcę, który potrzebuje chłodu, np. duże serwerownie czy zakłady chłodnicze. W przypadku budowy serwerowni, np. w pobliżu elektrociepłowni, gdzie ciepło może być zamienione na chłód, taki projekt może być rozpatrywany jako opłacalny" – ocenia Babczyński.

Istotne są również wskaźniki efektywności. Średnia sprawność produkcji prądu w Polsce wynosi ok. 40 proc., w przypadku kogeneracji (jednoczesnej produkcji energii i ciepła) to już 90 proc., podobnie jak w trigeneracji.

Większe bezpieczeństwo energetyczne Polski mogłaby też zapewnić elektrownia atomowa. Obecnie jednak Polska nie dysponuje takimi regulacjami, które umożliwiłyby działanie takiej energetyki.

"Koszty ubezpieczenia i bezpieczeństwa elektrowni atomowej mogą być zrealizowane tylko przez państwo. Jeśli będzie decyzja na szczeblu rządowym o budowie takiej elektrowni, wtedy rozpoczną się prace nad stworzeniem prawa atomowego. Na obecnych regulacjach nie jest możliwe zbudowanie elektrowni atomowej" – podkreśla ekspert.

Jak przekonuje Babczyński, takie przepisy mogłyby powstać w miarę szybko, wszystko zależy wyłącznie od starań strony rządowej. Są one konieczne, by wyznaczyć ramy, w jakich mogliby działać potencjalni inwestorzy.

"Prawo atomowe jest niezbędne do realizacji inwestycji. Trzeba ustalić zasady realizacji, a te mogą zapaść tylko na szczeblu rządowym ze względu na charakter inwestycji" – wskazuje Jacek Babczyński.

Zobacz także: Tchórzewski: Chcemy, żeby energetyka odnawialna była przewidywalna

Zobacz także: Nowela ustawy o OZE zablokuje powstanie 70 tys. miejsc pracy?

Reklama

Komentarze

    Reklama