Reklama

Elektroenergetyka

Korupcja w PSE? Sprawa przypomina „aferę jamalską”

  • Fot. Paweł Ziemnicki

Wątek korupcyjny w ujawnionej przez Republika TV rozmowie Jana Kulczyka i Radosława Sikorskiego powinien być wnikliwie zbadany. Sprawa przypomina „aferę jamalską”, podczas której spółka, na którą wpływ miał skarb państwa układała się bez wiedzy resortu z zagranicznym podmiotem.

Na ujawnionych przez Republika TV taśmach Jan Kulczyk informuje byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o korupcji w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych (PSE). Urzędników w tej spółce miał skorumpować Rinat Achmetow – ukraiński oligarcha. Na nagraniach pada nazwisko prezesa PSE – Henryka Majchrzaka. W całej sprawie chodzi o wielokrotnie opisywany na łamach Energetyki24.com projekt importu ukraińskiej energii do Polski. Miałaby ona pochodzić z nowych bloków elektrowni Chmielnicki i być przesyłana odnowionym połączeniem Chmielnicki-Rzeszów. Nowe taśmy sugerują, że Achemtow miałby mieć wyłączność na eksport prądu do Polski, a urzędnicy z PSE mieli mu technicznie umożliwić takie działanie.

Sprawa wydaje się niezwykle bulwersująca. Jak ustaliła Energetyka24.com – ministerstwo gospodarki nie udzieliło bowiem PSE żadnych instrukcji w sprawie podjęcia działań zmierzających do restytucji mostu energetycznego z Ukrainą (do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy oficjalnej odpowiedzi resortu w tej sprawie). Tymczasem słowa Jana Kulczyka sugerują, że czołowi urzędnicy z tej spółki, na czele z prezesem, podejmowali w tym zakresie działania i otrzymywali za to korzyści majątkowe od ukraińskiego oligarchy. Gdyby informacje te znalazły potwierdzenie w rzeczywistości oznaczałoby to, że strategiczny projekt energetyczny był wdrażany bez wiedzy konstytucyjnych organów państwa. Tymczasem resort gospodarki powinien przeprowadzić analizy jak import ekstremalnie taniej energii ukraińskiej w olbrzymich ilościach (Kulczyk mówi o 10% polskiego zapotrzebowania na prąd) wpłynąłby np. na rentowność polskiego górnictwa. Na taśmach pada także sugestia, że w przypadku uruchomienia mostu energetycznego z Ukrainą nie trzeba byłoby budować krajowego atomu. Tą kwestię również należałoby zbadać, tym bardziej, że oddanie do użytku siłowni jądrowej przewiduje rządowa strategia energetyczna. 

W oficjalnym komunikacie prasowym PSE dementuje doniesienia z taśm ujawnionych przez Republika TV. Mimo to wydaje się, że ze względu na to kto został nagrany (były konstytucyjny minister, prominentny działacz partii rządzącej i najbogatszy Polak) sprawę powinno się wnikliwie zbadać. Tym bardziej, że przypomina ona słynną aferę jamalską, podczas której spółka, na którą wpływ miał skarb państwa układała się bez wiedzy resortu skarbu z rosyjskim Gazpromem w strategicznej sprawie budowy nowego gazociągu tranzytowego przez Polskę. Wtedy skończyło się na dymisji kilku menadżerów i ministra, dziś należałoby prześwietlić przede wszystkim polityków PSL, którzy od wielu lat sprawują pieczę nad PSE.

Zobacz także: Brytyjskie finansowanie elektrowni Chmielnicki. W 2020 r. ukraiński prąd trafi do Polski?

Zobacz także: Amerykańsko-rosyjska wojna o ukraiński atom. Groźba „drugiego Czarnobyla”?

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama